Ustawienia plików cookies
Klikając „Akceptuję”, wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookie na swoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji w witrynie, analizy korzystania z witryny i wsparcia naszych działań marketingowych. W każdej chwili możesz edytować swoje ustawienia cookies.
Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.
Strona w trakcie przebudowy. Przepraszamy za utrudnienia.

Data publikacji:

2021-02-16

Zabrzanie potrzebują pomocy

Zabrzanin 63-letni Zdzisław Zimon z Zandki cierpi na na nowotwór kości w zaawansowanym stadium. Dzięki pomocy naszej fundacji udało się polepszyć jemu i żonie Beacie warunki lokalowe i wyremontować łazienkę. Teraz rodzina zbiera środki na remont zalanego przedpokoju.

– Pięć lat temu mój mąż wyszedł rano do pracy. Czuł się dobrze. Uśmiechał się, pocałował mnie na pożegnanie. Nie miałam żadnych złych przeczuć. Nie spodziewałam się, że wydarzy się coś strasznego. W środku dnia, niespodziewanie, otrzymałam telefon o tym, że mój mąż stracił przytomność. Zabrało go pogotowie. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Kilka wizyt u lekarzy i już wiedzieliśmy, że to nowotwór. Z racji, że wcześniej nie było żadnych oznak, tym większego doznaliśmy szoku… – relacjonuje żona zabrzanina. – Ta nierówna walka trwa już 5 lat. Mąż postanowił, że będzie walczył z całych sił, a ja wiedziałam, że z całych sił będę go wspierać. Przeszedł już dwa rzuty chemioterapii. Do tego doszła radioterapia, wlewy dożylne oraz naświetlania przeciwbólowe. Niestety nowotwór rozprzestrzenia się dalej, są przerzuty. Wkrótce mąż będzie poddany trzeciej serii chemioterapii. Mąż źle znosi leczenie, zdarzają się dni, gdy przedłuża się stan, w którym ma dreszcze, jest mu zimno i bolą go wszystkie mięśnie. Na szczęście po czasie to mija… Do tego trzy miesiące po diagnozie mojego męża, dowiedziałam się, że mam potężnego guza miednicy. To był dodatkowy cios. Na szczęście udało mi się wygrać tę walkę. Nasz syn ma 15 lat i również nie cieszy się dobrym zdrowiem. Choruje na astmę. Bardzo przeżywa chorobę swojego taty. Pięć ostatnich lat było dla nas strasznie wyczerpującym okresem. Choroba męża, moja choroba. Bardzo źle to wszystko na nas wpłynęło. Jednak staram się wykrzesać z siebie resztki sił, aby walczyć o moją rodzinę. Choroby zabrały nam zdrowie i radość. Pozostała jednak ostatnia iskierka nadziei, że coś się zmieni, że będzie lepiej. Co gorsza, prawie na nic nas nie stać. Wszystkie pieniądze, które posiadamy, wydajemy na leki oraz bieżące potrzeby, takie jak jedzenie lub opłacenie rachunków. Muszę dokonać remontu łazienki, ponieważ nie jest przystosowana do potrzeb osoby chorej. Całe mieszkanie wymaga generalnego remontu. Wszystko się psuje, nawet lodówka. Okna są nieszczelne. Mąż pracował całe życie fizycznie. Pomagał ludziom. Gdyby był zdrowy, sam zrobiłby remont, ale nie jest to możliwe.

Bez pomocy ludzi dobrej woli oboje nie mieliby szans na żaden remont. Jak mówią, muszą kupować leki nawet kosztem innych potrzeb. Pani Beata nie kupiła nawet potrzebnych jej okularów, bo ich cena ją przeraziła. A jednak remont łazienki już się udał. Pomogła nasza Fundacja Piastun-Wyrównywanie Szans. – Oboje są naszymi podopiecznymi, więc postanowiliśmy im pomóc. Napisaliśmy rok temu wniosek do Fundacji Good Home, należącej do Castoramy. Przedstawiciele fundacji odezwali się w lipcu, umowę podpisaliśmy w listopadzie, a teraz zakończył się remont – mówi Sandra Przednowek – Zając, prezes Piastuna. – Remont kosztował 13,5 tys. zł, Good Home dał 11,5 tys. zł, my dołożyliśmy resztę. Teraz chcielibyśmy, żeby udało się pomóc tej rodzinie w remoncie zalanego przedpokoju. Panele na podłodze są zapleśniałe, podłoga gnije, zrobią się dziury – jest po prostu niebezpiecznie. Na pewno i w tej akcji spróbujemy pomóc. Zbiórka trwa na portalu SiePomaga. Można ją znaleźć tu: Zdzisław Zimon – zbiórka charytatywna | Siepomaga.pl Na razie na jej koncie jest ponad 8 tys. zł – niespełna połowa potrzebnej kwoty.

No items found.